Sensuum

W zbiorze opowiadań znajduję się również takie, które opowiadają o związkach męsko-męskich, dlatego też wszyscy, którym to nie odpowiada, proszeni są o opuszczenie bloga.

BLOG SPOWOLNIONY
Czyli notki pojawiać się będą w dużych odstępach czasowych.

W PRZYGOTOWANIU:
Imagination V
Lost Heaven 2
Hunting V
Abyss (Kisa's ver.)
Moon Child (np. filmu)
List (one shot) -
Rapsodia (shot/miniaturka) -
Ishtar(shot/miniaturka/seria) -
Love is Dead (mega shot)

niedziela, 25 października 2015

Lost heaven - Prolog

...ten tytuł wygrał, choć chyba najmniej mi się podobał ze wszystkich 4, jakie wymyśliłam dla tej serii xD Jak kiedyś nagle w jego miejscu zobaczycie Second on the daydream to się nie zdziwcie. Moim zdaniem pasuje najlepiej, ale nie chciałam nikomu ujawniać treści opowiadania do czasu publikacji :)
TAK! Ogłaszam powrót z nową, świeżutką seryjką ♥ I będzie ona zapewne niemałym zaskoczeniem. Głównie przez wzgląd na pairing w niej zawarty... Wiem, że mam na blogu w głównej mierze fanów j-rocka. Dlatego też obiecuję, że nie porzucę pisania o waszych ukochanych gwiazdach! To nie tak, że przestałam lubić ten gatunek. Najzwyczajniej w świecie nieco poszerzyły się moje horyzonty. Ba! Nie darowałabym sobie odpuszczenia Hunting, chociażby. Pisze mi się to ciężko i powoli, bo obrałam taki a nie inny sposób aranżacji tekstu. Niemniej jednak jestem niezwykle dumna z każdego kolejnego rozdziału, jaki zamieszczam, więc twór o VAMPS będzie dokończony z całą pewnością :) Zwłaszcza, że kolejnych rozdziałów jeszcze nawet nie zaczęłam, więc nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Gorzej jednak z całą resztą planowanych opowiadań. Niestety, przez wzgląd na problemy z komputerem, utraciłam większość tekstów... Nie ukrywam, że mnie to przez pewien czas dość solidnie demotywowało. Znalazłam jednak ostatnio nową inspirację.
Zapewne część z was w tym momencie wyłączy mojego bloga, skasuje link do niego zarówno z zakładek, obserwacji jak i z pamięci. Sama wiem, jak przez długi czas reagowałam na ten rodzaj muzyki... Mimo wszystko jest jeden zespół, który mnie niezwykle zaskoczył, zważywszy na jego pochodzenie. FT ISLAND. To właśnie wokół nich będzie krążyła akcja tego opowiadania. I tu pewnie kolejna część moich subskrybentów się oburzy - ta, która zespół zna i lubi. Pamiętajcie jednak kochani, że ja nie pisałam, nie piszę i raczej nigdy pisać nie będę typowego yaoi. Najzwyczajniej nie umiem, każdą co bardziej sugestywną scenę piszę wymijająco i ogólnikowo, zaznaczając tylko jej istnienie. W jakiś sposób razi to moje poczucie smaku. Czytać lubię, ale gdy przychodzi do napisania samodzielnie czegoś bardziej... Wymownego, że to tak ujmę - blokuję się. Czuję się zgorszona samą sobą i speszona. Dlatego też przysięgam nie zrobić żadnej krzywdy fizycznej naszym chłopcom i nie ugodzić w ich domniemaną cnotliwość o.o

Krótkie wprowadzenie odnośnie zespołu dla niezaznajomionych (jeśli komuś nie przeszkadza, możecie po prostu uznać bohaterów akcji za fikcyjnych). Zamieszczam zdjęcia, na których później się będę wzorować przy ich opisie. Nie są z jednej sesji. Zwyczajnie powybierałam sobie te ich looki, które podobają mi się najbardziej xD

Vo.: Lee Hong Ki (Lee Hong Gi, Hongstar - będę zapewne używać zamiennie)




Gt.: Choi Jong Hoon (on w zasadzie zawsze wygląda tak samo...xD)

Gt.: Song Seung Hyun

Ba.: Lee Jae Jin (jest też drugim wokalistą w zespole)

Dr.: Choi Min Hwan (Minari)




Tymczasem zapraszam do lektury. Mam nadzieję, że to opowiadanie również zdobędzie jakiś miłośników! ^^

Enjoy~

~*~
Kolejny dzień pełen zmagań z samym sobą. Rutyna, która mnie więzi i przytłacza. Coraz bardziej przyszpilony do grząskiego podłoża walczę o przetrwanie. Bo bez tej walki się pogrążę. Bo bez regularnych bitew pokonają mnie moje błahe obawy, tysiące drobnych niepewności. Ale nawet świadomość ich bezsensowności nie pomaga ich zniwelować, nawet częściowo. Dlatego też każdego dnia staję przed lustrem i, obserwując swoje niedoskonałości - trochę dziecinną twarz, pozbawione botoksu usta i korekty nos, pogłębiające się wokół oczu zmarszczki - mówię sobie, że to nieistotne. Że przynajmniej zachowałem siebie. Że jestem szczery z własnym odbiciem i sumieniem. Nie potrafię powiedzieć - "jesteś przystojny i utalentowany, dasz sobie radę!". Wiem, że są lepsi ode mnie. Wiem, że nawet moje najmocniejsze atuty nic nie znaczą, bo we wszystkim znajdzie się ktoś bardziej uzdolniony. 
Gdy śpiewam - gram. I tylko ta odrobina aktorskiego przeszkolenia pomaga mi każdorazowo wytrwać na scenie do końca, dać z siebie wszystko. Ponieważ motywacji już nie mam. Przyjemność z muzyki przestała do mnie napływać dawno temu. Teraz pozostało tylko zamglone wspomnienie radości, jaką czerpałem z tworzenia i występów. Szczęścia, które w miarę upływu kolejnych miesięcy malało. Sypało się niczym rzeźba z piasku na wyschniętej plaży.
Początek kariery przepełniony był ekscytacją. Myślałem "Wow! Ktoś docenił mój talent! Może rzeczywiście jestem w tym dobry?". Ludzie mnie zaakceptowali, zdobywałem coraz więcej fanów. Wkroczyliśmy z zespołem w bajeczny świat. Niebo wisiało dla nas niżej. Mogliśmy sięgnąć gwiazd, które dla innych były nieosiągalne. I zaczęliśmy te gwiazdy eksplorować. W miarę poznawania kolejnych książąt i księżniczek poznawaliśmy też coraz więcej technik osiągania szczytu. Pięliśmy się w górę, wyciągając wnioski z naszych wpadek i czerpiąc wiedzę od bardziej doświadczonych osób. Pomagali nam nabyć pewności siebie, wyzbyć się słabości. Jednak gdy zaczęliśmy osiągać więcej, niż kiedykolwiek nam się przyśniło, gdy wkroczyliśmy na ścieżki należyte aniołom, życzliwość przerodziła się w zawiść. Już nie było przychylnych spojrzeń, słów pokrzepienia. Była konkurencja. I tylko ona. 
Dlatego tkwię tu i walczę. Bo obiecałem się nie poddać. Bo obiecano mi, że ta niewinna euforia jeszcze kiedyś do mnie zawita. Bo kazano mi się nie przejmować i wierzyć we własną wartość. Więc trzymam się lojalnie tych obietnic i dzielnie, choć nie zawsze w pełni szczerze, dopełniam nakazów. Bo już tylko ta lojalność i resztki wiary w ludzi, którzy razem ze mną utknęli w tym bagnie, mi pozostały.
Skromny chłopak pozbawiony odwagi i pewności siebie, mylący słowa, gubiący takt i zapominający treści, został pochłonięty przez niebo. I wtem niebo przysłoniły chmur. Z chmur zaś zaczął padać deszcz i wybrzmiewać bezlitosny dźwięk gromów.
~*~


P.S. Z czasem dostosuję pewnie oprawę bloga pod nową serię lub pod Hunting. Zobaczę, co będzie wodzące na blogu.

2 komentarze:

  1. Hmm.. tak czułam, że pokażesz tę część Hongstara, którą on nieczęsto ukazuje innym. Wiecznie radosny, lekko szalony, lubiący stroić żarty.. taki wydaje się na pierwszy rzut oka. Jednak jak się pokocha ten zespół, zauważy się, że to tylko część jego osobowości, że skrywa w sobie niepewność. I cieszę się, że na tym chcesz się skupić, to będzie ciekawe i świeże spojrzenie na zespół i jego działalność, ich zmaganie się z codziennością.
    Podoba mi się, jak opisałaś kolejne kroki w ich muzycznej karierze. To przyrównanie do aniołów, niebezpieczne niebo przysłonięte chmurami jest świetne.
    Czekam z niecierpliwością, jaki wykreujesz paring, jakie więzi będą istniały między bohaterami. Bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić chłopaków w miłosnych relacjach xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dobrze mnie znasz, niczym Cię tu raczej nie zaskoczę...xD
      Ten pairing... Szczerze mówiąc sama nie jestem go pewna ^^" znaczy wiem, co chcę stworzyć. Nie jestem tylko pewna, czy to dobre posunięcie ^^" W każdym razie będę starać się odwlec jego ujawnienie jak najbardziej w czasie.

      Usuń

Komentarze podlegają moderacji.
Usuwane będą wyłącznie komentarze-spam.
Komentarze mogą być publikowane z lekkim opóźnieniem.
Na większość komentarzy udzielam odpowiedzi.