Zapraszam was do przeczytania mojego pierwszego opowiadania ^^ Wszelkie uwagi mile widziane, nie krępujcie się wytykać błędów i mówić, co wam się nie podoba. Chciałabym wiedzieć czego na przyszłość unikać i na co zwracać większą uwagę :)
Krótkie, ale mam nadzieję, że niektórym przypadnie do gustu.
Enjoy~
-Coś się stało? – pytam bardziej odruchowo niż z przejęcia,
żeby później nie słuchać zarzutów, że ignoruję jego problemy.
Odpowiada jak zawsze półsłówkami, wykręcając się kiepskim stanem zdrowia. A ja, jak zawsze, nie wierzę. Ale nie wnikam. Tak jest lepiej. Niepisana zasada, która krąży między nami od zawsze.
Wychodzę zamykając za sobą cicho drzwi. Zakładam słuchawki na uszy i po raz setny studiuję nową piosenkę. Ciche buczenie basu rozluźnia mnie i w jakiś pokrętny sposób, mimo przygnębiającej melodii – dodaje otuchy.
Odpowiada jak zawsze półsłówkami, wykręcając się kiepskim stanem zdrowia. A ja, jak zawsze, nie wierzę. Ale nie wnikam. Tak jest lepiej. Niepisana zasada, która krąży między nami od zawsze.
Wychodzę zamykając za sobą cicho drzwi. Zakładam słuchawki na uszy i po raz setny studiuję nową piosenkę. Ciche buczenie basu rozluźnia mnie i w jakiś pokrętny sposób, mimo przygnębiającej melodii – dodaje otuchy.
Po drodze łapię taksówkę i podaję adres restauracji, w
której miałem się spotkać z dziewczyną.
Przyjechałem przed czasem, więc nim zdecydowałem się zasiąść za zarezerwowanym wieki temu specjalnie na tę okazję stolikiem przystanąłem przed budynkiem i zapaliłem papierosa.
Kobieta skarciłaby mnie za to, ale teraz jej tu nie ma. Mogłem spokojnie rozkoszować się aromatem wiśniowych Djarumów.
Przyjechałem przed czasem, więc nim zdecydowałem się zasiąść za zarezerwowanym wieki temu specjalnie na tę okazję stolikiem przystanąłem przed budynkiem i zapaliłem papierosa.
Kobieta skarciłaby mnie za to, ale teraz jej tu nie ma. Mogłem spokojnie rozkoszować się aromatem wiśniowych Djarumów.
„Nasza rocznica” pomyślałem bez cienia jakichkolwiek emocji.
Im dłużej się nad tym wszystkim zastanawiałem, tym mniejsze miało to dla mnie
znaczenie. „Nasza rocznica” powtarzałem niczym mantrę, starając się dopasować
do sytuacji jakiekolwiek uczucia.
Niestety, chyba przybyły z odsieczą nie te, których potrzebowałem. Zamiast właściwych w tej sytuacji radości i rozczulenia poczułem… Przygnębienie? I nagłą chęć powrotu do domu. Miałem ochotę zamknąć się w pokoju z gitarą w ręku i w całości oddać się muzyce. Chyba dopada mnie jesienna chandra… Pomijając fakt, że jest wiosna a wokół radośnie ćwierkają ptaszki i kwitną kwiatki…. Nieznośny widok. Czyżbym z wiekiem stawał się pesymistą?
…Nie. To nie ma związku z wiekiem. Zawsze podchodziłem do wszystkiego sceptycznie.
Niestety, chyba przybyły z odsieczą nie te, których potrzebowałem. Zamiast właściwych w tej sytuacji radości i rozczulenia poczułem… Przygnębienie? I nagłą chęć powrotu do domu. Miałem ochotę zamknąć się w pokoju z gitarą w ręku i w całości oddać się muzyce. Chyba dopada mnie jesienna chandra… Pomijając fakt, że jest wiosna a wokół radośnie ćwierkają ptaszki i kwitną kwiatki…. Nieznośny widok. Czyżbym z wiekiem stawał się pesymistą?
…Nie. To nie ma związku z wiekiem. Zawsze podchodziłem do wszystkiego sceptycznie.
Tuż przede stanęła perłowobłękitna Honda S2000. Rocznik 99.
Pierwsza seria tych aut jaka wyszła… Cudo. Wydostająca się z wozu niezbyt
wysoka, elegancka kobieta z kruczoczarnymi włosami sięgającymi jej ramion skutecznie
przerwała moje rozmyślania. Pod wpływem jej karcącego spojrzenia pospiesznie
wyrzuciłem papierosa gasząc go butem. Podeszła, przywitała mnie z lekkim
uśmiechem, po czym spuściła wzrok. Aż trudno uwierzyć, że po tylu latach bycia
parą ona nadal potrafi być tak nieśmiała.
Weszliśmy do środka i podążając za recepcjonistą udaliśmy się na swoje miejsce. Stolik stał niemal centralnie po środku sali. Zaskoczył mnie ten wybór. Zwykle zajmowaliśmy ustronne miejsca, tak, by nikt mnie nie rozpoznał.
Zawsze ceniłem sobie prywatność, a ponadto moja partnerka dostawała ataków zazdrości, jak tylko odważyłem się zerknąć na inną… Lub inna na mnie.
Weszliśmy do środka i podążając za recepcjonistą udaliśmy się na swoje miejsce. Stolik stał niemal centralnie po środku sali. Zaskoczył mnie ten wybór. Zwykle zajmowaliśmy ustronne miejsca, tak, by nikt mnie nie rozpoznał.
Zawsze ceniłem sobie prywatność, a ponadto moja partnerka dostawała ataków zazdrości, jak tylko odważyłem się zerknąć na inną… Lub inna na mnie.
Odsunąłem jej krzesło czekając aż usiądzie, po czym zająłem
swoje miejsce naprzeciwko niej.
Przyglądała mi się przez chwilę uważnie, po czym z wielkim uśmiechem oznajmiła:
-Jestem w ciąży! – pisnęła przy tym uradowana i niemal podskoczyła w miejscu.
Impuls zaskoczenia. Poczułem jak całe powietrze z moich płuc się ulatnia. Stanowczo powinienem rzucić papierosy…
Przyglądała mi się przez chwilę uważnie, po czym z wielkim uśmiechem oznajmiła:
-Jestem w ciąży! – pisnęła przy tym uradowana i niemal podskoczyła w miejscu.
Impuls zaskoczenia. Poczułem jak całe powietrze z moich płuc się ulatnia. Stanowczo powinienem rzucić papierosy…
Prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałem jak powinienem
zareagować. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji (strzeżcie bogowie, bo przecież
dziwnym by było, gdybym słyszał takie wyznania częściej…).
Informacja ta nie napawała mnie szczęściem. Złości też nie czułem. Było mi to najzwyczajniej w świecie obojętne.
-Aha… No i? – odburknąłem niezwykle inteligentnie.
Dziewczyna fuknęła oburzona.
-Tak wygląda Twoja reakcja na wieść o ojcostwie?! – jak zwykle, gdy była zdenerwowana wysławiała się niemal jak matka krzycząca na dziecko za złe oceny, przepowiadająca mu marną przyszłość i wytykająca, że nigdy niczego się nie dorobi. Cóż, ja się dorobiłem. Dziecka.
-A jak powinienem zareagować? – spytałem starając się zapanować nad głosem. Cała ta sytuacja zaczynała mnie denerwować. Ona mnie zaczynała denerwować. Już od dłuższego czasu. A to zdecydowanie nie był dobry moment na kłótnie.
-Z chociaż odrobiną entuzjazmu! – wpatrywała się we mnie twardo – Czy to dla Ciebie nic nie znaczy?! – jej upór mnie zaskoczył.
Zawsze starała się załatwiać wszystkie sprawy na spokojnie, tłumacząc cierpliwie wszystkie fakty, a w trudnych sytuacjach dawała mi „czas do zastanowienia i poukładania myśli”. Spodziewałem się raczej czegoś pokroju „pewnie jesteś w szoku, jeszcze wrócimy do tego tematu”.
Zaczynała mnie boleć głowa…
Informacja ta nie napawała mnie szczęściem. Złości też nie czułem. Było mi to najzwyczajniej w świecie obojętne.
-Aha… No i? – odburknąłem niezwykle inteligentnie.
Dziewczyna fuknęła oburzona.
-Tak wygląda Twoja reakcja na wieść o ojcostwie?! – jak zwykle, gdy była zdenerwowana wysławiała się niemal jak matka krzycząca na dziecko za złe oceny, przepowiadająca mu marną przyszłość i wytykająca, że nigdy niczego się nie dorobi. Cóż, ja się dorobiłem. Dziecka.
-A jak powinienem zareagować? – spytałem starając się zapanować nad głosem. Cała ta sytuacja zaczynała mnie denerwować. Ona mnie zaczynała denerwować. Już od dłuższego czasu. A to zdecydowanie nie był dobry moment na kłótnie.
-Z chociaż odrobiną entuzjazmu! – wpatrywała się we mnie twardo – Czy to dla Ciebie nic nie znaczy?! – jej upór mnie zaskoczył.
Zawsze starała się załatwiać wszystkie sprawy na spokojnie, tłumacząc cierpliwie wszystkie fakty, a w trudnych sytuacjach dawała mi „czas do zastanowienia i poukładania myśli”. Spodziewałem się raczej czegoś pokroju „pewnie jesteś w szoku, jeszcze wrócimy do tego tematu”.
Zaczynała mnie boleć głowa…
Po chwili ciszy odezwała się ponownie:
-Czy Tobie… Czy Tobie w ogóle na mnie jeszcze zależy..? – jej głos był przyciszony. Kilka par oczu zwróciło się w naszym kierunku. Zacisnąłem dłonie w pięści i zagryzłem mocno zęby, żeby nie wydać z siebie czegoś przypominającego warknięcie i nie powiedzieć o jedno słowo za dużo. Patrzyła na mnie załzawionym wzrokiem, a gdy tylko dostrzegła jak bardzo staram się panować nad gniewem, na jej twarzy wymalowało się coś na kształt niedowierzania. Spuściła głowę i gwałtownie wstała po czym wybiegła z pomieszczenia.
Teraz już absolutnie wszyscy się na mnie patrzyli.
-Czy Tobie… Czy Tobie w ogóle na mnie jeszcze zależy..? – jej głos był przyciszony. Kilka par oczu zwróciło się w naszym kierunku. Zacisnąłem dłonie w pięści i zagryzłem mocno zęby, żeby nie wydać z siebie czegoś przypominającego warknięcie i nie powiedzieć o jedno słowo za dużo. Patrzyła na mnie załzawionym wzrokiem, a gdy tylko dostrzegła jak bardzo staram się panować nad gniewem, na jej twarzy wymalowało się coś na kształt niedowierzania. Spuściła głowę i gwałtownie wstała po czym wybiegła z pomieszczenia.
Teraz już absolutnie wszyscy się na mnie patrzyli.
Gestem ręki przywołałem kelnera. Uiściłem rachunek i
spokojnym krokiem opuściłem budynek, ignorując przy tym wszystkie ciekawskie
spojrzenia. Wewnątrz wręcz mnie paliło, by komuś dołożyć. Całą aurę spokoju
szlag trafił przez kilku nędznych gapiów.
Miałem ochotę wrzeszczeć. Uderzyłem mocno w jedno z mijanych drzew. Na mojej ręce pojawiło się kilka zadrapań. Zabolało, ale nieco się uspokoiłem. Dopiero teraz dotarło do mnie, na co tak naprawdę mam ochotę… Tylko nie przychodził mi do głowy nikt, z kim coś takiego uszłoby mi pła…
… zaciąłem się w myślach i otworzyłem szerzej oczy. Jest jedna taka osoba. Osoba, która zgodzi się niemal na wszystko, bylebym tylko nie zadawał pytań.
Miałem ochotę wrzeszczeć. Uderzyłem mocno w jedno z mijanych drzew. Na mojej ręce pojawiło się kilka zadrapań. Zabolało, ale nieco się uspokoiłem. Dopiero teraz dotarło do mnie, na co tak naprawdę mam ochotę… Tylko nie przychodził mi do głowy nikt, z kim coś takiego uszłoby mi pła…
… zaciąłem się w myślach i otworzyłem szerzej oczy. Jest jedna taka osoba. Osoba, która zgodzi się niemal na wszystko, bylebym tylko nie zadawał pytań.
Pognałem w górę ulicy kierując się do domu. Otworzyłem drzwi
i bezszelestnie sunąc korytarzem dotarłem do salonu. Siedział na kanapie
zajadając popcorn i oglądając jakiś marnej jakości horror. Oderwał wzrok od
telewizora tylko na chwilę by burknąć coś na wzór „hej”. Nie odpowiedziałem.
Wpatrywałem się w niego intensywnie. Wstąpiły we mnie wątpliwości. Nie wiem, czy powinienem. Może zanim zrobię cokolwiek zostanę wykopany za drzwi a on zadzwoni na policję? Absurd… Od dawna byliśmy przyjaciółmi. Dzisiaj rano był w podłym nastroju i nie wyglądało na to, by ten stan uległ zmianie.
Wpatrywałem się w niego intensywnie. Wstąpiły we mnie wątpliwości. Nie wiem, czy powinienem. Może zanim zrobię cokolwiek zostanę wykopany za drzwi a on zadzwoni na policję? Absurd… Od dawna byliśmy przyjaciółmi. Dzisiaj rano był w podłym nastroju i nie wyglądało na to, by ten stan uległ zmianie.
Podszedłem do kanapy cudem wymijając szklany stolik, który nagle
wyrósł na mej drodze. Przysiadłem na oparciu, tuż koło jego głowy, wpatrując
się w niego niemal bezczelnie. Wyłapał to i odwzajemnił mi się spojrzeniem
pełnym politowania. Uniósł pytająco brew, nie wiedząc o co może mi chodzić. A
ja tylko nachyliłem się nad nim muskając jego wargi.
Jego oczy otworzyły się dwa razy szerzej w wyrazie zupełnego zdziwienia. Nie protestował, więc zmieniłem pozycję na wygodniejszą siadając na nim okrakiem i wpiłem się mocniej w jego usta. Po chwili odwzajemnił pieszczotę. Zadrżał, gdy przesunąłem dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej a następnie podwinąłem delikatnie t-shirt i wsunąłem ją pod niego. Jego skóra była gorąca. Oddychał ciężko. Chciałem postąpić krok dalej, zachowywać się bardziej gwałtownie… Chciałem go zgwałcić. Ale coś w moim umyśle trzymało w garści resztki zdrowego rozsądku i podpowiadało mi, że nie powinienem. Mężczyzna pode mną dobrze wiedział, co mnie kręci… Niejednokrotnie rozmawialiśmy o naszych dziwnych preferencjach seksualnych. Mimo wszystko czułem, że takie posunięcie zniszczyłoby doszczętnie nasze relacje a tego stanowczo nie potrzebowałem.
Jego oczy otworzyły się dwa razy szerzej w wyrazie zupełnego zdziwienia. Nie protestował, więc zmieniłem pozycję na wygodniejszą siadając na nim okrakiem i wpiłem się mocniej w jego usta. Po chwili odwzajemnił pieszczotę. Zadrżał, gdy przesunąłem dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej a następnie podwinąłem delikatnie t-shirt i wsunąłem ją pod niego. Jego skóra była gorąca. Oddychał ciężko. Chciałem postąpić krok dalej, zachowywać się bardziej gwałtownie… Chciałem go zgwałcić. Ale coś w moim umyśle trzymało w garści resztki zdrowego rozsądku i podpowiadało mi, że nie powinienem. Mężczyzna pode mną dobrze wiedział, co mnie kręci… Niejednokrotnie rozmawialiśmy o naszych dziwnych preferencjach seksualnych. Mimo wszystko czułem, że takie posunięcie zniszczyłoby doszczętnie nasze relacje a tego stanowczo nie potrzebowałem.
Zarzucił mi ręce na szyję pogłębiając pocałunek. Uderzył we
mnie jego niesamowity zapach. Poczułem jak w spodniach zaczyna brakować
miejsca… Szybko. Stanowczo za szybko. I to od marnego, w dodatku niezbyt
wprawnego pocałunku. Taak… On zdecydowanie nie miał w tym zbyt dużego
doświadczenia.
Zszedłem pocałunkami na jego szyję słysząc jego niespokojny
oddech. Zagryzłem skórę w okolicy obojczyka. Jęknął cichutko i otarł się
delikatnie biodrami o moje biodra. To było subtelne ale niezwykle pobudzające,
mimo iż szybko się wycofał i całym ciałem wbił mocno w kanapę jakby zażenowany
swoim zachowaniem. Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem. Było znacznie
ciekawiej niż z Moyrą. Mogłem podziwiać jego dobrze zbudowane ciało, nie
odpychał mnie tak, jak robiła to ona. Próbował uciec, ale chyba nawet nie
przede mną, a przed swymi reakcjami na mój dotyk.
Moje ręce powędrowały w górę jego kręgosłupa zmuszając, by
się do mnie odrobinę przysunął. Ustami wciąż ozdabiałem jego klatkę piersiową malinkami.
Przygryzłem delikatnie jego sutki. W tym samym momencie zacisnął dłonie na
moich włosach niemal mi je wyrywając.
-Skończ… Się droczyć… - wydyszał przez zaciśnięte zęby.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej pokazując wszystkie zęby, po czym przylgnąłem do jego ust w znacznie bardziej namiętnym pocałunku niż ten na początku. Powietrze wokół zgęstniało. Zrobiło mi się duszno. Poczułem jak jego niecierpliwe dłonie mocują się z paskiem moich spodni a następnie z rozporkiem. Zsunął je pośpiesznie, po czym wędrując rękoma wzdłuż moich pleców pozbawił mnie bluzki.
-Skończ… Się droczyć… - wydyszał przez zaciśnięte zęby.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej pokazując wszystkie zęby, po czym przylgnąłem do jego ust w znacznie bardziej namiętnym pocałunku niż ten na początku. Powietrze wokół zgęstniało. Zrobiło mi się duszno. Poczułem jak jego niecierpliwe dłonie mocują się z paskiem moich spodni a następnie z rozporkiem. Zsunął je pośpiesznie, po czym wędrując rękoma wzdłuż moich pleców pozbawił mnie bluzki.
Zachichotałem wprost w jego usta zadowolony śmiałością po
czym sam uporałem z jego garderobą. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej
ułożyłem go wygodniej na kanapie, uniosłem odrobinę jego nogi i wsunąłem w
niego jeden palec.
Ciasno. Przydałby się lubrykant.
Poruszyłem nim lekko starając się ignorować ból wymalowany na twarzy towarzysza. Gdy się nieco uspokoił dołożyłem drugi palec dalej go rozciągając i obdarzając pojedynczymi, subtelnymi pocałunkami jego tors. Drugą ręką wodziłem po nagim torsie mężczyzny, po czym, gdy zdecydowałem się dołożyć trzeci palec, przesunąłem ją na jego męskość. Wrzasnął, ni to z bólu ni z przyjemności, milknąc po chwili. Wpił się w moje wargi chyba po to bym nie dostrzegł spływających po jego policzkach łez. Oderwałem się od niego i powoli zlizałem je z jego policzków obdarowując jednocześnie pocałunkami jego oczy. Wtulił się we mnie oddając pieszczotom.
-Już… - wyszeptał.
Posłuchałem i zastąpiłem palce w jego wnętrzu swoją dumą. Wchodziłem ostrożnie, wiedząc, że mimo wszystko sprawię mu tym ból. Jęknął głucho ale mnie nie zatrzymał. Jego zaciśnięte do granic możliwości oczy i wargi wykrzywione w cierpieniu, unosząca się w szybkim tempie klatka piersiowa i wbijające się w skórę na moich ramionach palce sprawiały, że czułem się w jakiś sposób usatysfakcjonowany.
Ciasno. Przydałby się lubrykant.
Poruszyłem nim lekko starając się ignorować ból wymalowany na twarzy towarzysza. Gdy się nieco uspokoił dołożyłem drugi palec dalej go rozciągając i obdarzając pojedynczymi, subtelnymi pocałunkami jego tors. Drugą ręką wodziłem po nagim torsie mężczyzny, po czym, gdy zdecydowałem się dołożyć trzeci palec, przesunąłem ją na jego męskość. Wrzasnął, ni to z bólu ni z przyjemności, milknąc po chwili. Wpił się w moje wargi chyba po to bym nie dostrzegł spływających po jego policzkach łez. Oderwałem się od niego i powoli zlizałem je z jego policzków obdarowując jednocześnie pocałunkami jego oczy. Wtulił się we mnie oddając pieszczotom.
-Już… - wyszeptał.
Posłuchałem i zastąpiłem palce w jego wnętrzu swoją dumą. Wchodziłem ostrożnie, wiedząc, że mimo wszystko sprawię mu tym ból. Jęknął głucho ale mnie nie zatrzymał. Jego zaciśnięte do granic możliwości oczy i wargi wykrzywione w cierpieniu, unosząca się w szybkim tempie klatka piersiowa i wbijające się w skórę na moich ramionach palce sprawiały, że czułem się w jakiś sposób usatysfakcjonowany.
Poczekałem aż przyzwyczai się do mojej obecności. Nie był
nadzwyczaj piękny, ale gdy zaczynał śpiewać wszystkie jego niedoskonałości
odchodziły na drugi plan… Robił to z niesamowitą pasją.. Teraz było tak samo.
Rytm tego delikatnego ciała był jak głos wydobywający się jego krtani.
Hipnotyzował.
Poruszyłem się ostrożnie czekając na jego reakcję. Sapnął cicho po czym rzucił mi niemal oskarżycielskie spojrzenie i warknął:
-Możesz się wreszcie przestać cackać?!
Spojrzałem na niego jak na idiotę po czym po raz wtóry się uśmiechając zacząłem rytmicznie poruszać się w jego wnętrzu. Po kilku chwilach oznaki zadowolenia obojga z nas było słychać zapewne w całej okolicy.
Poruszyłem się ostrożnie czekając na jego reakcję. Sapnął cicho po czym rzucił mi niemal oskarżycielskie spojrzenie i warknął:
-Możesz się wreszcie przestać cackać?!
Spojrzałem na niego jak na idiotę po czym po raz wtóry się uśmiechając zacząłem rytmicznie poruszać się w jego wnętrzu. Po kilku chwilach oznaki zadowolenia obojga z nas było słychać zapewne w całej okolicy.
Doszliśmy bardzo szybko kompletnie wykończeni. Ułożyłem się
obok niego pozwalając mu położyć się na moim ramieniu.
-Zero..? – szepnął miękko – Zostaw ją… - dopowiedział mocniej wtulając się w moje ciało.
-Już ją zostawiłem, Hizumi… - odparłem po raz pierwszy od dawna czując się tak lekko.
/Zbetowane przez Yuuki <3 /
-Zero..? – szepnął miękko – Zostaw ją… - dopowiedział mocniej wtulając się w moje ciało.
-Już ją zostawiłem, Hizumi… - odparłem po raz pierwszy od dawna czując się tak lekko.
/Zbetowane przez Yuuki <3 /
Buhahahah... Jestem zła i teraz będę się wyżywać na innych (ale sama o to prosiłaś):
OdpowiedzUsuń1. Różne czasy -> raz używasz czasowników w czasie przeszłym, raz teraźniejszym.
2. Niekiedy powtórzenia (chyba tylko w dwóch miejscach), więc się tym nie przejmuj, ale rzecz jasna wredna ja musiała o tym wspomnień xD Spłonę w piekle za to... ;p
3. Raz piszesz, że Zero był totalnie wyprany z uczuć i ta dziewczyna w ogóle go nie poruszała, a nagle wyskakujesz z wyznaniem, że od dłuższego czasu go denerwowała - pewna nieścisłość.
4. Nie rozumiem tej kursywy - to miało być zaznaczone, że zaczynają się sceny +18 i jak to moja koleżanka mówi "włożył, wyciągnął, włożył wyciągnął" xD
Jezu, miłosierny! Tylko tyle uwag? O.o Jesteś naprawdę dobra...
Nie no, chamska jestem (do piekła ze mną!), ale piszesz naprawdę dobrze ;] Podobało mi się, mimo że było takie krótkie, a opis samego seksu był miniaturką (wiesz, u mnie dochodzi nawet do pięciu stron w wordzie xp) - ale co najważniejsze; PPPAAARRRRIIINNNGGGG!!!! TAK! TAK! TAK! *orgia* Więcej Zero x Hizu (oczywiście w konstelacji Zero-seme Hizu-uke)!!!!!!! TAAAK! Świetnie zaczęłaś; masz u mnie wielkiego plusa!
Będę cię obserwować <3
Mam nadzieję, że wrzucisz tu coś już niedługo, bo narobiłaś mi smaka! Chcę jeszcze!
Aaa... I jak lubisz HxZ to (a co mi tam, autoreklama teraz w modzie) zapraszam do mnie himitsu-no-niwa.blogspot.com -> zakładka D'espairsRay -> Monsters
a to tak na marginesie...
Pisz jak najwięcej z tym paringiem! (z chęcią przeczytałabym jakąś wielopartówkę w twoim wydaniu <3)
~Kita
Łoo masz... Jestem pierwsza *zaciesz* ;D
UsuńKita, ja jestem Twoją fanką xD z niecierpliwością wypatruję kolejnego rozdziału Monsters xD i to jest mój naj naj pairing <3 buh, podbudowałaś mnie :D i wiem, że trochę nakręciłam z tymi jego uczuciami > < nie bardzo wiedziałam jak wybrnąć, by się odnieść do tego co jest czasami oddzielając to od tego, co była w tamtej chwili... Dobra, koniec, bo jeszcze bardziej nakręcę xD w sumie kursywa była po to, by moja przyjaciółka, która jest z yaoi stanowczo na NIE wiedziała, do którego momentu czytać xD i będę to musiała niestety zaznaczać tak cały czas, a tekst się staje wtedy nieco nieczytelny T-T muszę zmienić czcionkę... Cóż, prawdopodobnie pojawi się kontynuacja tego shota.. (na prośbę jednej z czytelniczek) ale będzie ona... w nieco.. innym klimacie xD mam jakąś taką z lekka rypniętą na dekiel wizję .__."
UsuńA jeśli chcesz wielopartówkę to zapraszam na "Spectro" (link na górnym pasku). Z tym, że to będzie zwykłe fantasy i jutro dopiero wrzucę prolog xD
Przede wszystkim nie jestem fanką yaoi, zdecydowanie, ALE ... zobaczyłam, że to o Hizu i Zero, więc stwierdziłam, co mi tam, przeczytam xD Przeczytałam całość, więc jest dobrze. I chcę więcej, chcę dalszy ciąg! (naprawdę to napisałam? ... ;<)
OdpowiedzUsuńOli, tak, napisałaś to xD kontynuacja się pewnie pojawi, w weekend postaram się napisać kolejny epek pomimo tego, że to miał być one-shot xD ale będzie on schiznięty trochę, jak już wcześniej pisałam o.o"
UsuńKita była pierwsza... Kurcze >.> w sumie... moją opinie już znasz, a może nie... a w sumie nie wiem... o.O Ja i moja skleroza *kręci główką*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze bloga już zapisuje... nie żebyś wiedziała, że to i tak się stanie...
Po drugie... reklamę też c walne... POCZEKAJ TYLKO CHWILECZKĘ~! *idzie robić banerka*
Po trzecie tak pisze więcej...
Po czwarte... miałam jakieś ale, a wiem, że ich pragniesz ale MAM SKLEROZĘ I ZAPOMNIAŁAM więc tak jak ich nie było...
LILIEN KCE WIĘCEJ... BĘDZIE CIĘ GNĘBIĆ~!
Mi to odpowiada. Nawet bardzo <3 Mam nadzieję, że Spectro też wypadnie w miarę ; ;
UsuńOk, w końcu coś przeczytałam xD wczoraj miałam, ale jakoś tak... cały dzień oglądałam Naruto Shippuden i coś dopisywałam do swoich opowiadań :D
OdpowiedzUsuńTO JEST TWOJE PIERWSZE OPOWIADANIE?? Nie uwierzę w to. Jest za dobre :D podoba mi się pomysł z ojcostwem. Przez to losy bohaterów będą bardziej skomplikowane.
No, ale jest parę rzeczy do których się przyczepię. A mianowicie różne czasy. Na początku teraźniejszy a później przechodzi w przeszły. I w pewnym momencie czcionka zmienia się na pochyłą a nie bardzo wiem po co. Zakładam że to był specjalny zabieg :D a poza tym to naprawdę bardzo mi się podobało i idę czytać dalej xD
co do czasów to już mi Kita wypomniała, ale nie chciałam już tego zmieniać > <" tak, to moje pierwsze opowiadanie i miał być one shot w ogóle .__." A kursywa dlatego, że moja przyjaciółka musi wiedzieć, których fragmentów nie czytać, bo nie lubi yaoi xD
UsuńAaa, to wszystko wyjaśnia xD
UsuńNo nie powiem jestem pod wrażeniem biorę się za resztę...
OdpowiedzUsuńWiele tu nie ma ale na dniach powinien się pokazać nowy rozdział... Tylko beta mi się spóźnia, od piątku czekam na rozdział T-T
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńDziękuję *-* ♥
Usuń