Sensuum

W zbiorze opowiadań znajduję się również takie, które opowiadają o związkach męsko-męskich, dlatego też wszyscy, którym to nie odpowiada, proszeni są o opuszczenie bloga.

BLOG SPOWOLNIONY
Czyli notki pojawiać się będą w dużych odstępach czasowych.

W PRZYGOTOWANIU:
Imagination V
Lost Heaven 2
Hunting V
Abyss (Kisa's ver.)
Moon Child (np. filmu)
List (one shot) -
Rapsodia (shot/miniaturka) -
Ishtar(shot/miniaturka/seria) -
Love is Dead (mega shot)

niedziela, 14 czerwca 2015

Hunting 5 (HYDE)

Tym razem rozdział z perspektywy HYDE'a jest pisany w pierwszej osobie. Nie zmieniłam jednak konstrukcji, po prostu tylko w ten sposób mogłam przekazać to, co chciałam, by miało wydźwięk taki, jaki chciałam. Narrator trzecioosobowy nie oddawał tego w pełni, więc zrekonstruowałam rozdział.
Mam nadzieję, że jakoś wam się to czyta, chociaż wiem, że jest dość... Dziwne i niezrozumiałe.
Jak zwykle przepraszam, że tak wolno i że się opierniczam (dużo nauki, sesja jest straszna, mam nawet zaległości w czytaniu czyiś opowiadań, a co dopiero o pisaniu mówić).
Rozdział nie był betowany, więc wszelkie błędy możecie wskazywać w komentarzach, na bieżąco popoprawiam :)

~Enjoy

~*~

W cieniu.
Z dnia na dzień walcząc o przeżycie... Do czasu, gdy jeszcze to życie posiadałem. Walka z troskami codzienności, która przygasała z każdym zachodem słońca, gdy stałem się taki, jaki jestem obecnie. Teraz jedyne, z czym muszę się uporać, to dotychczas obce mi w swej sile pragnienia. Nowe, nieznane żądze.

Zguba.
Nieumiejętność rozstania się z przeszłością, doprowadzająca na skraj rozpaczy tęsknota. Żywiłem się tym przez długie lata. Dokarmiałem wyłącznie swoje słabości, nie potrafiąc zamienić ich w siłę. A gdy już zawisłem na krawędzi, pogrążony we własnych troskach, tylko jedno mi pozostało...

Szaleństwo.
Ból tak przenikliwy, że przekraczał granice poznania. Ból, który był ponad cielesnymi doznaniami. Rozmazywał rzeczywistość, przenikał do głębi duszy, pozostawiając po sobie kolejne, coraz głębsze bruzdy. Zabliźniające się i otwierające na nowo...

Niedoskonałości.
Bo czymże byłem przedtem i czymże jestem teraz? To pytanie prześladuje mnie od momentu, gdy ofiarowana mi została wolność. Wolność tylko pozorna. Bo jak określić tym mianem życie, którego się nie zna? Jak określić mianem wolności klatkę, którą staje się własne ciało? Jak określić odzyskaniem wolności moment, w którym człowiek uświadamia sobie, że już nie jest sobą? Jak można nazwać wolnością stan, w którym stajesz się obcy samemu sobie i fizycznie i psychicznie..? To więzienie. Tylko bardziej rozległe i wprawione w torturach bardziej wyrafinowanych.

Śmierć.
Musiałem zabić samego siebie – tego niegdyś żywego i tego oswobodzonego. Musiałem zabić ich dwóch, by móc zawalczyć o swą przyszłość, by uzyskać niezależność i stanowić o samym sobie. Bardziej, niż przed tym, jak dałem się złamać. Bardziej, niż po tym, jak nabrałem się na mrzonki o uwolnieniu. Bardziej niż w trakcie nasycania się ułudną wolnością. I bardziej niż po tym, jak obaliłem wszystkie kłamstwa.


Nowy ja.