Sensuum

W zbiorze opowiadań znajduję się również takie, które opowiadają o związkach męsko-męskich, dlatego też wszyscy, którym to nie odpowiada, proszeni są o opuszczenie bloga.

BLOG SPOWOLNIONY
Czyli notki pojawiać się będą w dużych odstępach czasowych.

W PRZYGOTOWANIU:
Imagination V
Lost Heaven 2
Hunting V
Abyss (Kisa's ver.)
Moon Child (np. filmu)
List (one shot) -
Rapsodia (shot/miniaturka) -
Ishtar(shot/miniaturka/seria) -
Love is Dead (mega shot)

poniedziałek, 9 marca 2015

Imagination I

Ha! Nie spodziewaliście się, co? *^* Ja też nie. A już na pewno nie tego, że skończę pisać ten nieszczęsny rozdział Imagination xD Przypominam, że jest to opowiadanie stricte autorskie. Jedynie portret owego dziwnego gościa, który się tu pojawi, był inspirowany jednym ze zdjęć Tsukasy z D'espairsRay (jest o tu, w takim offtopowym poście).
Tak przy okazji... Jak już wena jest, to korzystam z niej po całości - zaczęłam dzisiaj również pracę nad całkiem nowym opowiadaniem. Nie będzie ono jednak takie, jak dotychczas. Żeby nie skłamać - nie będzie miało nic wspólnego ze wszystkim, co się na tym blogu pojawiło, a nawet koło Spectro zapewne blisko nie leży. Otóż będzie to opowiadanie fantasy, bez towarzyszącego mu wątku yaoi, w dodatku obsadzone bardziej w realiach paranormalnych. Aczkolwiek już kombinuję, jak umieścić, chociaż gdzieś w bocznej linii plotu, jakiś romansik z udziałem dwóch panów... Ba! Już nawet wykreowałam jednego z bohaterów do tego romansiku *^* Pierwszy rozdział pojawi się na dniach, mam nadzieję, że wam się spodoba. Tymczasem...
...enjoy~

~*~
Następnego ranka całe ostatnie tygodnie wydawały mi się snem. Wszystkie wspomnienia tych dni były zamglone. Nie mogłem sobie przypomnieć, co dokładnie robiłem, jak to robiłem i w jakich okolicznościach. Próbowałem się skupić na obrazie. Przypomnieć sobie ten wyrazisty kontur twarzy, ostre spojrzenie, elegancki ubiór... Nic.
Nie czułem już jednak takiej irytacji jak wcześniej. Obraz był bezpieczny w mojej pracowni tuż pod budynkiem. Skończony.
Uśmiechnąłem się łagodnie pod nosem i poszedłem do kuchni, by zjeść lekkie śniadanie. Później wziąłem na spokojnie prysznic, domywając resztki farby z włosów, ubrałem się i wyszedłem z mieszkania. Nigdzie nie było mi spieszno. Mogłem rozkoszować się urokami wiosny.
Przez pracę nawet nie zauważyłem, kiedy nadeszła.

Wędrowałem ruchliwymi uliczkami miasta i chłonąłem przyjemną atmosferę. Słońce przyjemnie przygrzewało, a wiatr łagodził jego ostrzejsze promienie. Było niezwykle przyjemnie. Czułem się odświeżony i odprężony. Żadnych zobowiązań. Żadnych potrzeb. Żadnego niepokoju. Beztrosko jak nigdy dotąd.

Wszedłem do przyjemnie wyglądającej kawiarenki i zamówiłem kawę, po czym usiadłem na zewnątrz. Było stanowczo za ładnie na zamykanie się w budynkach.
Postanowiłem, że następnego dnia wrócę do pracy. Czeka na mnie multum nieodebranych wiadomości na sekretarce i w skrzynce mailowej. O listach nie wspominając. Cieszyłem się w tej chwili niezmiernie z tego, że moja poprzednia asystentka zaprogramowała większość rachunków do regularnego przelewu...

Wróciłem do domu dopiero pod wieczór, gdy już zaczęło się robić ciemno, a powietrze przeszywająco chłodne. Po zjedzeniu solidnej kolacji postanowiłem wreszcie zajrzeć do piwnicy.

Zszedłem na dół i podszedłem do blaszanych drzwi. Przekręciłem klucz, a zamek zazgrzytał dość głośno, przyprawiając mnie o dreszcze. Że też nigdy nie zwracałem większej uwagi na ten dźwięk... Był okropny. Pociągnąłem za klamkę i pchnąłem je w przód. Nie były w żaden sposób szczelne, dlatego w pomieszczeniu zawsze panowała nieprzyjemnie niska temperatura. Nie byłem w stanie się jednak o to troszczyć, gdy byłem w stanie hipnotycznej weny. Wszedłem do środka, czując jak dostaję gęsiej skórki. Nagle stałem się niezwykle podekscytowany tym, że ujrzę swoje wczorajsze dzieło. Cały dzień z tym zwlekałem.
Zapaliłem światło i... Ujrzałem chaos. Wszystkie obrazy i pojemniki na farby były poprzewracane. W pomieszczeniu cuchnęło rozpuszczalnikiem jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Pomimo mojej profesji szczerze nie cierpiałem tego zapachu. Mała szybka w okienku pod samym sufitem zagraconej piwnicy była wybita, jednak kraty były na tyle szczelne, że co najwyżej szczur by si przez nie przedostał. Najgorsze było jednak to, co stało na samym środku. Sztaluga w nienaruszonym stanie, a na niej ustawione nieskazitelnie białe płótno. Czyste, bez najmniejszych śladów zabarwienia.

Obraz zniknął.

Czyżby ostatnie trzy tygodnie naprawdę były wyłącznie snem? Ale to niemożliwe! Dokładnie pamiętam, że go namalowałem! Czyżby..? Przecież z rana nie potrafiłem sobie przypomnieć żadnych szczegółów. Nic, co mogłoby mi pozwolić odtworzyć ten wizerunek... Wszystko było zamglone.

Zaczęło mi się kręcić w głowie. Odwróciłem się jeszcze raz wokół własnej osi, z nadzieją, że odpowiedź okaże się zaprzeczeniem moich najgorszych przypuszczeń i wtem ujrzałem mężczyznę.
Stał oparty nonszalancko o futrynę. Wpatrywał się we mnie bystrymi oczami o idealnym odcieniu błękitu, a kąciki jego ust wyginały się w delikatnym, wyniosłym uśmiechu. Idealna, opalona cera lśniła w przytłumionym świetle żarówki. To był ten mężczyzna. Mężczyzna z moich nocnych imaginacji. Mężczyzna z mojego obrazu. Ale jakim cudem? Przecież nie mógł istnieć naprawdę. Ja go wymyśliłem!
-Witaj – wymruczał, ledwo uchylając usta.
Jego głos zawibrował w powietrzu, drażnią przyjemnie moje uszy.
-Cz... Cześć – wybąkałem, nie wiedząc, co się właściwie dzieje.
Popatrzył na mnie z mieszaniną zdumienia i pogardy.
-A więc to tak się przyjmuje gości na twym dworze?
-Słucham? - teraz to ja obdarzyłem go mało przychylnym spojrzeniem.
Na dworze? Ten przebieraniec sobie ze mnie stroi jaja? Czekaj, uspokój się... Myli cię jego piękna buźka i dostojna postawa. To, że wygląda jak chodzący diament, nie oznacza, że jest gentelmenem.
-Idę się przespać. Ze zmęczenia musiało mi na mózg siąść, skoro gadam z własnym obrazem...
Mężczyzna gwałtownie się wyprostował i przeszył mnie spojrzeniem, teraz lodowo zimnych oczu.
-Nie kpij sobie ze mnie! - zagrzmiał.
Miał naprawdę mocny głos. Mocny i niesamowicie stanowczy. Już po pierwszym słowie stałem na baczność, dygocząc niczym trusia.
-S... Słucham? - zapytałem, tracąc coraz bardziej na pewności siebie.
-To ty mnie uwolniłeś, prawda?
-Uwolniłem?
-To płótno – wskazał skinieniem głowy – ty namalowałeś obraz?
-J... Ja. Tak myślę...
-Tak myślę? Nie wiesz nawet, co tworzysz, człowieku? - ostatnie słowo wypluł niczym największą obelgę. Zastanawiające, biorąc pod uwagę, że sam nim przecież był. Chyba, że arystokrata to inny gatunek. -Wskaż mi sypialnie, człowieku. Chcę się wyspać, zanim wyruszę.
-Wyruszysz..? Kim ty w ogóle, do cholery, jesteś?
Błąd. Wyraz jego twarzy bardzo jasno pokazał, że nie powinienem wypowiadać tych słów. Mężczyzna podszedł do mnie powoli, niczym czający się na swą ofiarę tygrys. Zacząłem się cofać w tempie jego kroków, jednak w tym niewielkim pomieszczeniu nie zdało się to na wiele. Bardzo szybko za moimi plecami wyrosła ściana, a ja zostałem przykuty do zimnego muru. Chyba jednak pomyślę nad jakimś ogrzewaniem, tak na przyszłość...
Nachylił się nade mną i uśmiechnął złowieszczo.
-Sypialnia. Już.
Słowa były bardzo wyraźne i dosadne. Przełknąłem głośno ślinę i pokiwałem delikatnie głową, czując jego oddech na swojej twarzy. Był blisko. Niebezpiecznie blisko. Wymsknąłem się powoli spomiędzy ściany, a jego ciała i ruszyłem niepewnie w kierunku wyjścia. Chciałem rzucić się do niego biegiem i zatrzasnąć za sobą drzwi, więżąc go w pracowni, jednak wyglądał na silnego. Zanim zdążyłbym je zaryglować, zdołałby je otworzyć, a ja nie chciałem wiedzieć, co po takiej próbie mogłoby się ze mną stać. Zawsze mogłem zamknąć we wnętrzu siebie... Ale drzwi zamykały się tylko od zewnątrz, więc to na nic.


Kochana mamo, czym ja zawiniłem temu światu, że pokarał mnie takim gościem?!

sobota, 7 marca 2015

Spectro: Rozdział 3

Spectro: Rozdział 3: Bez żadnych większych wstępów - trzeci rozdział, nie za długi, ale jak na tę serię i tak potężny. Nie wiem, kiedy zacznie się coś dziać. Ni...



Kto nie wierzy, niech uwierzy! Bo ja sama nie dowierzam.To niemalże cud, że na ten rozdział Spectro nie trzeba było czekać kolejny rok xD Ekhem, ok, to jednak z lekka haniebne dla autora... W każdym razie ostatnio mam dość ładny napływ weny, dlatego też zachęcam do śledzenia również moich pozostałych blogów, na których zobaczycie też twórczość nieco innego rodzaju :) Jak na przykład ten rysuneczek o tutaj właśnie 8D

środa, 4 marca 2015

Szkarłatne Pióro: Natshire I

Szkarłatne Pióro: Natshire I: Zapraszam do przeczytania pierwszej części opowiadania Natshire. Pomysł na fabułę przyszedł mi do głowy przed snem. Uwielbiam te momenty, k...



Dzisiaj nic mojego, za to zapraszam was na świeżo powstałego bloga mojej przyjaciółki :) Nie pisze yaoi, jednak wśród jej twórczości znajdziecie opowiadania fantastyczne, podszyte odrobiną mistycyzmy i mroku~ Oczywiście miłośnicy niebanalnego romansu również coś dla siebie znajdą! ^^